Mecenas Monika – okiem prawnika odc. 44

Gdy Wielki Piątek ponury, Wielkanoc będzie bez chmury, czyli rzecz o tradycjach i zwyczajach związanych z Wielkanocą

Już za chwilę wyczekiwane przeze mnie długo Święta Wielkanocne. Uwielbiam ten okres, przede wszystkim z uwagi na to, iż mogę spędzić czas w domu rodzinnym. I tak jak w większości polskich domów – przygotowujemy koszyk do święcenia, malujemy jaja, jemy świąteczne śniadanie, a w lany poniedziałek kropimy się wodą (nie bez powodu napisałam: „kropimy”), wszak kiedyś, gdy byłam młodsza śmigus-dyngus był nieco bardziej spektakularny, a woda lała się strumieniami – dziś, z racji wieku, nie chcemy się za mocno moczyć, aby nie dostać kataru.

W okresie przedświątecznym natomiast, zgodnie z przyjętą tradycją, w Polsce obchodzony jest także karnawał – czyli okres hucznej zabawy, który trwa od święta Trzech Króli i kończy się na dzień przed Środą Popielcową. Okres ten w dawnej Polsce nazywany był zapustami.

Okazuje się jednak, iż oprócz tych powszechnie znanych zwyczajów, w naszym kraju kultywowane są także inne, nie aż tak znane, jednak równie ciekawe. Dziś zatem Wasza mecenas Monika zamienia się w detektywa i spiesznie donosi, co następuje.

Śmiergust – to odmiana śmigusa-dyngusa występująca w północno-zachodniej części ziemi oświęcimskiej (m.in. w Kozach i Wilamowicach), która również związana jest z polewaniem wodą panien, jednak towarzyszy jej przebieranie się mężczyzn w kolorowe stroje, a także huczna muzyka. Po tradycyjnym polewaniu chłopcy byli zapraszani do domów na poczęstunek. „Śmierguśnicy byli poprzebierani za różne postacie: „(…) lekarzy, Żydów, kominiarzy, furmanów bądź (…) kobiety. Z czasem zaczęli oni używać strojów szytych ze skrawków i resztek zniszczonych strojów kobiecych, dających wielobarwny i pstrokaty efekt”.[1]

Siuda Baba – jest to dawny zwyczaj ludowy obchodzony w Poniedziałek Wielkanocny. Tradycja ta nawiązuje do wiosennych słowiańskich obrzędów wypędzania zimy, a współcześnie zachowała się jedynie w niektórych podkrakowskich wsiach (przede wszystkim w Lednicy Górnej koło Wieliczki). „Siuda Baba to mężczyzna przebrany za usmoloną kobietę w podartym ubraniu. Chodzi od domu do domu w towarzystwie Cygana i kilku krakowiaków, zbierając datki i szukając młodych panien by wysmarować je sadzą”.[2] Jej korzeni należy szukać w słowiańskich obrzędach związanych z przepędzaniem zimy. Według legendy w świątyni w Lednicy Górnej mieszkała kiedyś kapłanka. Jej zadaniem było pilnowanie ognia w świątyni, ale raz w roku wychodziła na poszukiwania swojej następczyni. Dziewczęta musiały się przed nią ukrywać, ponieważ w momencie usmolenia ręką kapłanki, nie było już odwrotu od służby.

Szukanie jajek wielkanocnych – zwyczaj, który przywędrował do nas prawdopodobnie z Niemiec i krajów anglosaskich (przynajmniej tak donosi Internet) i początkowo obchodzony był na Śląsku, Pomorzu Zachodnim i Wielkopolsce. Obecnie zaobserwować można jego rozprzestrzenianie się w całej Polsce, gdzie dzieci – po śniadaniu wielkanocnym – poszukują słodyczy i drobnych upominków pozostawionych przez Zajączka, który jest odpowiednikiem Świętego Mikołaja, jednak przynoszone przez niego podarunki są znacznie skromniejsze.

Emaus – czyli odpust wielkanocny, który obchodzony jest nie tylko w Polsce, ale i u naszych sąsiadów w Czechach i na Słowacji w Poniedziałek Wielkanocny. U nas najbardziej znany jest odpust krakowski, podczas którego rodziny uczestniczą w różnych zabawach, konkursach i loteriach. Co ciekawe, sama nazwa Emaus, pochodzi od biblijnej wsi, do której podążał zmartwychwstały Chrystus, napotykając po drodze swoich uczniów, którzy początkowo go nie rozpoznali i wędrując razem rozprawiali o wydarzeniach związanych ze Zmartwychwstaniem.[3]

Wieszanie lub topienie Judasza – zwyczaj, który przetrwał obecnie na Podkarpaciu (np. w Pruchniku), który przywodzi na myśl skojarzenia z wiosennym topieniem Marzanny. Nie trudno zauważyć, iż ma on symbolizować ukaranie Judasza, jako zdrajcy. Podobnie jak w przypadku Marzanny przygotowuje się kukłę ze słomy, którą przyodziewa się w szaty (w tym wypadku są to jednak męskie, najczęściej poszarpane ubrania). Kukła jest wieszana na wieży kościoła lub na słupie, a następnie zrzucana, okładana kijami i – po pochodzie z nią przez wieś – wrzucana do wody. Brzmi nieco makabrycznie, ale ze zwyczajami się nie dyskutuje.

Pucheroki –  to dzieci w szpiczastych czapach i kożuchach odwiedzające domy, głoszące swoje orędzie i proszące o datki. Zgodnie z panującymi przesądami lepiej nie ryzykować i hojnie obdarować przebierańców. Ten zwyczaj wielkanocny ma swoje korzenie jeszcze w dawnych zabawach krakowskich żaków. W Niedzielę Palmową młodzi chłopcy wygłaszali różne oracje (zazwyczaj żartobliwe), za co otrzymywali symboliczną zapłatę lub podarunki, jak słodycze, czy jedzenie. Obecnie zwyczaj ten kultywowany jest jedynie w okolicach Krakowa, a Pucheroki zobaczyć można zaledwie w kilku miejscowościach, np. w Bibicach lub Zielonkach.

To oczywiście nie wszystko, ale przed samym okresem świątecznym nie chciałabym zabierać Wam za wiele czasu, który każdy z nas powinien wykorzystać nie tylko na pieczenie, gotowanie i sprzątanie, ale – przede wszystkim – na wyciszenie, zadumę i spędzenie go z bliskimi.

Z tego miejsca życzę Wam zatem Wesołych Świąt – bądźcie dobrzy dla innych i dla siebie.

Autorka: Monika Sobczyńska (radca prawny)

[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Amiergust

[2] https://historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com/2016/03/28/siuda-baba-baba-grasujaca-po-podkrakowskich-wsiach/

[3] Łk 24,13-16.28-32, Biblia Tysiąclecia

Monika Sobczyńska - radca prawny