Mecenas Monika – okiem prawnika odc. 39

Kończący się karnawał oraz ostatnie jego świętowanie w naszej firmie natchnęło mnie na napisanie czegoś mniej formalnego. Otóż coś, z czym mi – jako osobie trudno mieszczącej się w konwenansach (i to nie tylko ze względu na gabaryty) – trudno się pogodzić jest dress code w miejscu pracy.

Najprościej mówiąc dress code to pewien zbiór zasad i wskazówek na temat ubioru w konkretnym miejscu pracy i na konkretnym stanowisku. Co do zasady przyjąć można następujące jego rodzaje:

– Dress code formalny (formal), który dzieli się na:

  • white tie – dress code najbardziej formalny, stosowny do wydarzeń takich jak, np. państwowe kolacje, czy opery; w tym stylu dla mężczyzn obowiązkowy jest czarny frak, biała koszula i biała muszka, a dla kobiet balowa suknia;
  • black tie – jest to strój nieco mniej formalny od white tie, jednak nadal cechujący się daleko idącą elegancją, w tym stroju dla mężczyzn obowiązkowy jest czarny garnitur lub frak oraz czarna muszka, a dla kobiet ciemne suknie balowe;

– Dress code biznesowy (business):

  • business (attire) – używany najczęściej w takich miejscach jak biura, ale i w różnych wydarzeniach życia codziennego – np. ślub; w wypadku tego dress codu trudno jest o wskazanie jednej obowiązującej reguły, gdyż różni się on w zależności od miejsca pracy, regionu, kraju, czy kultury; najogólniej rzecz ujmując można wskazać, iż dla mężczyzn klasycznym przykładem będzie tu garnitur i krawat, a dla kobiet marynarka i spódnica za kolano;
  • business smart casual – w tym dress code mamy do czynienia z regułami mniej formalnymi niż powyżej, jednak w dalszym ciągu nasz wygląd ma być profesjonalny; przykładem takiego ubioru u panów będą spodnie i marynarka, a u pań luźna spódnica i sweter;
  • business casual – można powiedzieć, że jest to dress code najmniej wymagający, gdyż zgodnie z jego regułami ubieramy się w to, w czym nam wygodnie, pamiętając jednak, aby dobrze się prezentować; panowie mogą założyć koszulę i spodnie chino, a panie np. kolorową sukienkę;
  • cocktail – półformalny ubiór, który – jak wynika z definicji – stosowany jest podczas popołudniowo-wieczornej imprezy; mężczyźni powinni w tym przypadku ubrać się, np. w garnitur w jednolitym kolorze, a kobiety w zwiewną sukienkę za kolano i dołożyć do tego kopertówkę;

– Dress code codzienny (casual), z którego możemy wyodrębnić:

  • casual – najczęstszy styl ubioru, który przywdziewamy na zakupy, do kina, czy do pracy (gdy nie jest wymagany inny dress code), ** wybór jest tu w zasadzie niegraniczony: spodnie, sukienki, marynarki, swetry, koszule itp.;
  • sport – w amatorskim sportowym dress code króluje jedna podstawowa zasada: ma być wygodnie; w sporcie zawodowym jednak zasady uzależnione są od rodzaju sportu i mają zapewnić nie tylko ładny wygląd, ale i bezpieczeństwo oraz uczciwą rywalizację.

Jak widać temat jest dość szeroki. Zasady dress code w pracy uzależnione są od specyfiki i rodzaju branży w jakiej pracujemy, czasem także od decyzji samego pracodawcy. Najczęściej wiąże się to głównie z normami bezpieczeństwa (np. przy pracy z żywnością trzeba mieć związane włosy i krótkie, paznokcie, przy pracach budowlanych wymagany jest kask i odpowiednie obuwie ochronne). Niektórzy pracodawcy uznają strój pracowników za element wizerunku firmy i wprowadzają dla nich takie same ubrania, np. z logo. Niektórzy natomiast nie wprowadzają go, co także świadczy o kulturze i ważnych dla nich wartościach, gdyż pracownicy poprzez strój mogą także wyrazić siebie.

I tak na koniec targają mną sprzeczne emocje, jak odnieść się do tego, czy wprowadzać w firmie sformalizowane zasady ubioru, czy też nie. Odpowiedź nasuwa się czysto prawnicza – to zależy – po pierwsze od jej specyfiki, a po wtóre branży i regionu, w jakiej działa. Z jednej strony bowiem odpowiedni ubiór buduje profesjonalny wizerunek pracownika i co za tym idzie całej firmy, a z drugiej zaś nawet najlepszy ubiór nie zastąpi kompetencji i wiedzy.  

Na koniec powiem Wam, że w moim przypadku wyglądało to tak:  bycie jednorożcem było bardzo ciężkie, dlatego też zostałam prawnikiem. I tu nasuwa się kolejna ludowa mądrość: można wyjść ze wsi, ale wieś … sami wiecie co :). Także mam tę moc!

KURTYNA

Autorka: Monika Sobczyńska (radca prawny)

Monika Sobczyńska - radca prawny