Mecenas Monika – okiem prawnika odc. 18

„Wolność Tomku w swoim domku”, ale bez przesady, czyli czym jest obrona konieczna i stan wyższej konieczności

Wiele osób pyta mnie, czy ma prawo użyć siły w stosunku do włamywaczy, czy też innych osób, które wtargnęły na ich nieruchomość lub w inny sposób zagrażają ich bezpieczeństwu. Wprawdzie w Polsce prawo w tym zakresie nie jest tak liberalne, jak w niektórych stanach (np. w Teksasie, gdzie od września 2021r. każdy obywatel, który ukończył 21 lat może pojawiać się w miejscach publicznych z bronią, bez konieczności uzyskania pozwolenia), jednak mamy prawną możliwość reagowania na takie sytuacje. Są bowiem sytuacje (w prawie zwane kontratypami), dzięki którym osoba, która popełniła przestępstwo nie poniesie kary. A nawet w świetle prawa ściśle rzecz ujmując, osoba która popełniła przestępstwo, nie popełnia przestępstwa (?!).

Pierwszą z nich jest obrona konieczna. 

Obrona konieczna polega na odparciu bezpośredniego i bezprawnego zamachu, który dokonywany jest na jakiekolwiek dobro chronione prawem (art. 25 § 1 Kodeksu karnego). Osoba, która działa w ramach tej obrony nie popełnia przestępstwa (oznacza to w praktyce, że nie powinniśmy ponieść kary, gdy zrobimy komuś krzywdę w odwecie na jego atak). Aby jednak działanie można było zakwalifikować jako obronę konieczną, konieczne jest wystąpienie trzech elementów:

  • Zamach musi być rzeczywisty, co oznacza zamach (atak) na dobro lub osobę chronione prawem (czyli np. na nasze mieszkanie, inne mienie naszych bliskich, czy nas samych). Nie będzie tak w przypadku, gdy podczas spaceru ktoś będzie za nami szedł, a my w obawie przed atakiem zaatakujemy pierwsi. Nie będzie tak także wtedy, gdy podpięliśmy ogrodzenie pod prąd, aby zapobiec napaści. W momencie bowiem podpięcia prądu nie było ataku, zatem nie możemy mówić o jego odparciu. Gdy jednak zobaczymy, iż ktoś majstruje przy naszym ogrodzeniu lub zamku do drzwi chcąc się włamać, to zagrożenie jest realne i możemy zacząć „działać”, zanim wejdzie do naszego mieszkania;
  • zamach musi mieć charakter bezpośredni, czyli musi być on skierowany na określone dobro lub osobę i do tego musi istnieć wysokie prawdopodobieństwo naruszenia. Oznacza to, nie mniej, nie więcej jak to, że jego sprawca już zaczął naruszać dobro chronione lub że zamach temu dobru grozi niezwłocznie, tak że dobro to znajduje się już w niebezpieczeństwie;
  • zamach musi być bezprawny – gdyby zatem jakaś osoba działała w ramach przyznanych jej prawem kompetencji (np. funkcjonariusz publiczny wchodzi do mieszkania celem dokonania przeszukania), to takie działanie nie ma charakteru bezprawnego. Tym samym, gdyby ktoś próbował się przed tym bronić (np. używając siły fizycznej wobec funkcjonariusza) nie będzie w ogóle działał w ramach obrony koniecznej, ale popełni przestępstwo.

Co więcej, prawo do obrony koniecznej przysługuje zaatakowanemu, choćby mógł uniknąć niebezpieczeństwa związanego z zamachem przez ucieczkę, ukrywanie się przed napastnikiem, wezwanie pomocy osób trzecich czy nawet poprzez poszukiwanie ochrony u znajdującego się gdzieś w pobliżu przedstawiciela organów porządku publicznego”. (wyr. SA w Krakowie z 20.2.2012 r., II AKA 259/11, KZS 2012, Nr 5, poz. 48):

Uwaga jednak, aby nie przesadzić! Zgodnie bowiem z brzmieniem art. 25 ust. 2 kodeksu karnego przekroczenie granic obrony koniecznej (w szczególności, gdy ktoś zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu) jest już karalne.

Przekroczenie granic obrony koniecznej ma miejsce, gdy broniący się mógł użyć równie skutecznego środka obrony, lecz mniej dolegliwego, gdy przesadziliśmy, gdy można było zareagować łagodniej, a zastosowany środek nie był konieczny. Nie oznacza to, że należy się bronić narzędziem nie lepszym niż narzędzie napastnika (obrona musi być skuteczna), a tylko, że inaczej bronimy się przed kilkoma napastnikami, a inaczej przed dwunastolatką. Przykładem na przekroczenie granic obrony koniecznej będzie, np. użycie broni palnej przeciwko sprawcom niegroźnych zaczepek na ulicy. Przekroczenie będzie miało miejsce także wtedy, gdy obrona konieczna będzie przedwczesna lub spóźniona. Jeśli więc strzelamy do napastnika, który nas atakuje to będzie to działanie w obronie koniecznej. W sytuacji, w której napastnik od ataku odstąpił i zaczął uciekać, a my i tak strzelamy do niego, to będzie to przekroczenie granic obrony koniecznej. To samo tyczy się sytuacji, w której oddamy strzał jeszcze zanim napastnik rozpocznie zamach.

Drugą instytucją pozwalającą na ochronę, która zasługuje na uwagę jest stan wyższej konieczności.

Nie popełnia bowiem przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego. Nie popełnia przestępstwa także ten, kto, ratując dobro chronione prawem w warunkach określonych powyżej, poświęca dobro, które nie przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego (art. 26 ust. 1 i 2 kodeksu karnego).

Czyli co, zapytacie?

Czyli, na stan wyższej konieczności może powoływać się ten, kto poświęca jakieś dobro chronione prawem w celu ratowania innego dobra. Może to być, np. życie, zdrowie, mienie. Najczęściej pojawiającym się przykładem stanu wyższej konieczności, szczególnie w okresie letnim, jest wybicie szyby w stojącym samochodzie, w celu wyjęcia zamkniętego w nim dziecka. Takim działaniem wyrządza się szkodę w mieniu (pojeździe). Formalnie jest to przestępstwo uszkodzenia mienia. Czyn ten popełnia się jednak w celu ochrony dobra zagrożonego – w tym przypadku życia ludzkiego. Jest więc uzasadniony stanem wyższej konieczności. Nie ulega nadto wątpliwości, iż dobro ratowane (życie i zdrowie ludzkie) przedstawia wartość wyższą niż rzeczy materialne.

Granice stanu wyższej konieczności mogą być także przekroczone. Z przekroczeniem granic stanu wyższej konieczności będziecie mieli do czynienia w przypadkach, gdy:

  • ratujący poświęca dobro kosztem innego jeszcze przed wystąpieniem bezpośredniego niebezpieczeństwa – tu analogicznie jak w przypadku obrony koniecznej, nie można działać w celu zapobieżenia niebezpieczeństwu, które jeszcze nie wystąpiło;
  • ratujący narusza zasadę proporcjonalności i subsydiarności, np. gdy dobro poświęcone nie było wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego (np. sprawca przekracza dozwoloną prędkość, aby ścigać osobę, która ukradła w sklepie gumy do żucia, stwarzając tym samym niebezpieczeństwo na drodze) czy istniała inna możliwość uratowania poświęconego dobra (np. wybicie szyby w aucie z psem, podczas, gdy drzwi były otwarte).

A więc zasadnicza różnica pomiędzy obroną konieczną,  a stanem wyższej konieczności jest taka, że jeśli ratujemy własne dobro przed czynną napaścią nie będziemy ukarani, natomiast jeśli będziemy bronić cudzego dobra to musimy skalkulować czy dobro ratowane jest wyższej wartości, czy niższej.

Kończąc te nieco zbyt długie (i nudnawe) rozważania, ściskam was serdecznie życząc, aby ta wiedza nie musiała być wam nigdy potrzebna.

Autorka: Monika Sobczyńska (radca prawny)

Niniejszy artykuł ma charakter wyłącznie informacyjny, służy jedynie jako punkt wyjścia i nie stanowi porady prawnej, ani też nie może zostać uznany za świadczenie pomocy prawnej, w tym poradę, opinię prawną, wykładnię prawa lub konsultację prawną w jakiejkolwiek sprawie czy też chęci ich wyrażenia. Zawarte w niniejszej publikacji informacje nie odnoszą się do konkretnego stanu faktycznego.
Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji lub działania należy skonsultować się z radcą prawnym, adwokatem lub specjalistą w danej dziedzinie.

Monika Sobczyńska - radca prawny